Czarna chmura
Matka, na początku,
Z lawy porodziła,
Czarna chmurę.
Od jednej jaskini,
Rosła i rosła…
Kradła drzewom liście.
A one odchodziły,
I wracały jako
szare skorupy.
Postawiła sobie zamek,
Cegiełka po cegiełce,
Fundamentem,
Pokręcony wiatr.
Chciała być jak mrówki,
Lecz rozcięła się,
Murami nienawiści,
A było ich tak wiele…
Czarne wilki wybrała,
Na przewodników,
Miały być dla niej,
Ona była dla nich.
Skryte w pałacu
Z złotych motyli,
Wyją do słońca,
Niezgoda ich panią.
Poraniona płonie,
Nienawiść się kruszy,
Parzy samą siebie,
Głupia czarna chmura.
I wiatry pokrętne,
Skruszyły się,
Zamek, teraz więzieniem,
które się burzy…
Co zakończy pierwsze?
Upadające więzienie,
Czy sama siebie pożre…
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.