akustycznie

jestem cierpliwy choć krzyczeć pragnę
jestem trzeźwy choć pragnę stracić przytomność
dobijam siebie życiem codziennym
może będzie lepiej
może kolejny riff zabrzmi lepiej
a łyk kawy zabije moje serce ?
potrzebna była rutyna
szary eliksir żywotności
teraz moje ubogie ego pragnie ciut więcej kolorowości
żałośnie liczę gwiazdy na nieboskłonie
robię to co mi kazano to co celem mego urodzenia było
celne uwagi życiowe mam ich pod dostatkiem czemu w nie nie wierze czemu jestem tonącym statkiem
drzewo oliwne ratunkiem nie dla mnie
wycieczka ku Medynie nie będzie rajem ducha
złożenie ofiar nie złagodzi sądu duszy
miłośc jest wielka i nie pojętna i nie policzalna wiec wiedz ze cie kocham bo moze nie dożyje ranka
pragnę umrzeć młodo w błogim stanie mentalnym
z wielkim potencjałem moralnym i fizycznym
pragnę umrzeć młodo módl się wiec za mnie
pragnę umrzeć młodo spal prochy me doszczętnie i puść mnie z wiatrem
chcę wolnym być duchem
pragnę umrzeć młodo by nie być świadomym konsekwencji
pragnę być wiecznie młodym idiotą co zawsze wiedział najlepiej

Autor: tkwiewletargu Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.