Biała krata




śp.Markowi Garbali


Worki pod oczami ;
to nie starość a zmęczenie,
wierny służący wszystkich przeczytanych wierszy.

Wpadają za okno jak gorący nabój,
płuca wrzeszczą o porannego papierosa,
wypełnione po sufit płynnym wrocławskim powietrzem,
nie potrafią zliczyć uścisków
co jeszcze potrafią rozgrzać ręce ;
tu zarys dłoni, mięso słowa,
wie jak spędzić miłe tete a tete z językiem,
wie także, jaka może być dyskusja
z twoimi zębami.

Pokój, klepsydra,
oszukuje co dnia o kilka ziaren więcej ;
nie mają tu wstępu kalkomanie złuszczonych arterii,
obojętni kartografowie cudzych lądów,
odbicia nowo mowy,
nawet ci, co zawracają lonty.

Klepsydra worków pod oczami,
gorąco narasta w niej tylko przez tarcie ;
nie potrafi nazwać zmęczenia samotnością,
skrępować związek i przyczynę -
nie ma prawd ostatecznych, dla ciebie pierwszych prawd kolejnych,
zasad, łamanych przez innych tylko dla zasady.

Za oknem biała krata nie wchłania prawdy jak wódki,
nie układa pijanych pasjansów ;
ośmiela ciało, by wyrosło na jałowej glebie brulionów.
Twoje nikogo i niczego już się nie obawia.

Pokój bezbrzeżny jak klepsydra,
od dymu schną palce,
liczą na palcach wszystkie szczeble wiedzy.

Jedynie ona wyciska ze słowa kurtynę.

Autor: ppaschke Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Smutny, ale za to ładny. Pozdrawiam.

  • Autor: andrzej Zgłoś Dodany: 11.04.2011, 20:56