śpiąc niespokojnie pod sklepieniem szarości

Śpiąc niespokojnie pod sklepieniem szarości
nie widzę perspektyw na wspólne szczęście
nie widzę naszego przedsionka nieba
piekielnym bólem pali to miejsce

Gwiazdy spadły na ziemię kwaśnym deszczem
niszcząc w nas zieleń zwaną naiwnością
skażone wtedy się stało powietrze
nadeszły chwile karmione obojętnością

Nie spłynie już szansa na nasze ręce
nie sposób już wierzyć klaszcząc w dłonie
już nie chcę wymagać od nas nic więcej
nie sposób nie zorientować się że to koniec

Autor: m0nia92 Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Ładnie...choć tak smutno

  • Autor: Dysia Zgłoś Dodany: 12.04.2011, 21:41

Realne

  • Autor: melcia84 Zgłoś Dodany: 12.04.2011, 18:52

smutny, ale prawdziwy...

  • Autor: diremark Zgłoś Dodany: 12.04.2011, 18:29

bardzo fajny :) niestety znam ten ból

  • Autor: rymusik Zgłoś Dodany: 12.04.2011, 18:05