Rozmyte krople życia
Mam sprytną głowę i zdrowy organ.
Ja żebrzący Cygan.
Zabiera bogatym a rozdaję biednym. Miejski banita.
Świętego ciała poświata.
Żywot ciężki. Bez wygód i łóżka.
Za jednego pieniążka.
Uspokajam zamęt.
Odrzucam chuligański pręt.
Tabor zniknął z pola.
Ktoś znajomy kartotekę mi wybiela.
Pewnie przyjezdny. Uśmiechnięty murzyn.
Sąsiad Tatarzyn.
Nietrwałość. Mydlana bańka.
Niosę na głowie wodę z hoboka.
Zszedłem z lawety.
Spirytus i cygarety.
Stateczne , kulturalne dzieło.
I w ich życiorysach było.
Nie ma rywalki.
Natchnę nią duszę szmacianej lalki
Autor: Simon Tracy
Kategoria: Filozoficzne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
nieźle nieźle
- Autor: sickboy Dodany: 25.08.2014, 10:19
łeb mi rozp... nad sensem i myśleniem, ładnie poskładane...)))
- Autor: wiesz kto Dodany: 24.08.2014, 21:33
Na czasie,,,:) 5
- Autor: Nikola1954 Dodany: 24.08.2014, 21:18