dysputa epitafijna
I przeminęłaś - o, niepokorna!
Tak jak przemija mgła wieczorna...
No cóż tu zrobić - już umarłaś...
Wiesz, tak to bywa, tak to jest...
wystygła kąpiel... także tego...
zasnął pies... rozlane mleko...
Ano więc... także ten...
jak to mówią... zapadłaś w sen...
Dzisiaj amarantowo gasło słońce...
Ale co tam dla Ciebie...
moje słońce i mój amarant...
Te moje wspomnienia... ciężka sprawa...
Bo gdy nastawał koniec,
to na niebie był amarant...
I pamiętam, Ciebie wtedy...
Twoje zmartwienia, twe uśmiechy...
Kwiaty gdzieś, dla kogoś, po coś,
i brzeg nad rzeką niezbyt prostą.
Twoje cierpienie, twoje radości...
I to, że czasem unikałaś gości...
I pod tym marmurowym zimnem,
kryją się twoje historie - inne...
Twoje studia, i marzenia,
które nie dojdą już spełnienia.
Pod tym prostopadłościanem,
kryje się pies,
co świeżo posianą przebiegł trawę.
W nim dalej szumią fale morza...
Ale może, to nie czas i nie ta pora...
Albo to jest czas i to jest pora...
W dzisiejszą ciemność dnia i nocy...
Rozpalić pamięcią knot przeszłości,
aby dał światło i nadzieję...
Bo wieczność mi odebrała prawo,
używać dalej słowa "mamo"...
Wciąż rozmieniam na drobne swój rozsądek,
w marnym kantorze "Niepewność & żołądek".
I żyję tu, gdzie ludzie-cienie,
szkicują niepewne swe istnienie...
Ale to musiało się zdarzyć,
tak jak ja się zdarzyć muszę...
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Smutno i rozumiem:(*
- Autor: mariola77712 Dodany: 30.10.2014, 20:14