uśmiech

Szczery uśmiech poszedł na papierosa,
Zaginął bezpowrotnie cztery lata temu.
Musiałaś tyle palić na przekór zdrowiu,
Wbrew mym błaganią. Znikł, ona odeszła.

Nie widywałem go do póki nie spotkałem...
Pozwól ze pozostawie resztę domysłom.
Lecz smiem wysunąć prośbę małą.
Jeśli znajdziesz go, znajdź mnie pod adresem...

Mam nadzieje ze doszedłeś do wniosku,
Ze na nią juz nie licze. Wiesz, juz nie dochodze.
Nic juz nie rusza, kurwa nic, na ślepo wodzę.
Biggi kłamał, człowiek to przyczyna limitu.

Autor: bartlomiej Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Ale gdzie rebusik?

Zima jednym słowem...

ale rebusik?