Sonet III

Rozpłynęły się wzory, rycerze, patosy,
przyszło żyć pośród pokrzyw, a chce się być kwiatem.
Będziem trwać w tym szaleństwie, rozmyślając nad światem,
rozbudzając trzy wiedźmy już rozbite o wrzosy.

Pchając kamień pod górę, widzę tych, co polegli,
tych, co szydzą ze szczytu plując jadem żmii.
Myślą, że są Gabrielem, tym co sobie wyśnili,
i, że będą po krańce dusz skażonych strzegli.

Stoję sam pośród śmiałków, co nie znają strachu,
a nie znają też mózgu, bo go im nie dano,
nieświadomi, że skończą swą podróż w piachu...

Nie ulegnij ich prośbom bycia stróżem, brachu,
słysząc to, co podobno gdzieś w górze śpiewano,
bo zostaniesz ofiarą bestialskiego zamachu...

Autor: Lolek Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.