Gojenie ran
Wolność. Samowola.
Fale tak spokojnie płyną po rozgrzanej rzece.
Granice. Wzmożona kontrola.
Kto zbiera pracy owoce?
I nawet ja , przyklejam się do siebie. Wchodzę w codzienny ubiór.
Klękam przed monstrancją.
I kończę w spokoju utwór.
Czasami jestem na dnie. Tylko z odebraną na życie licencją.
Przyszła i została na stałe. Zwątpienia góra.
I tylko ślad. Czysty i dziewiczy.
Topnieje delikatnie skóra.
I gdzieś tam za mną. Zło powoli kroczy.
Za garść , zaognionych krwią monet.
Kupiłem nowe , lepsze życie. Nie narzekam ja ani mój koń.
Wziąłem już na początku odwet.
Patrzę na czystą oceanów toń.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Znów ciemności krainę otwierasz...
- Autor: tancerka78 Dodany: 04.03.2015, 20:33
Jakby ciut mniej mroku... :))
- Autor: ZOLEANDER Dodany: 04.03.2015, 18:24
*
- Autor: acha Dodany: 04.03.2015, 17:08