Gojenie ran

Wolność. Samowola.
Fale tak spokojnie płyną po rozgrzanej rzece.
Granice. Wzmożona kontrola.
Kto zbiera pracy owoce?

I nawet ja , przyklejam się do siebie. Wchodzę w codzienny ubiór.
Klękam przed monstrancją.
I kończę w spokoju utwór.
Czasami jestem na dnie. Tylko z odebraną na życie licencją.

Przyszła i została na stałe. Zwątpienia góra.
I tylko ślad. Czysty i dziewiczy.
Topnieje delikatnie skóra.
I gdzieś tam za mną. Zło powoli kroczy.

Za garść , zaognionych krwią monet.
Kupiłem nowe , lepsze życie. Nie narzekam ja ani mój koń.
Wziąłem już na początku odwet.
Patrzę na czystą oceanów toń.

Autor: Simon Tracy Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Znów ciemności krainę otwierasz...

Jakby ciut mniej mroku... :))

*

  • Autor: acha Zgłoś Dodany: 04.03.2015, 17:08