Całkowite zaćmienie

Odwieś już na kołek
swój codzienny uśmiech
Zostaw to za drzwiami!
Nie przedrze się tutaj światło
Nie zagości ciepło
Otul się w gęsty bezmiar mroku
Płaszcz który własnoręcznie
tkałeś tak uparcie
Ciężki od codziennych trosk
pogrąży Cię w zimnych odmętach
by już nigdy nie zobaczyć słońca
w którego blasku bezbożny
drwi z upadku sprawiedliwego
Pogódź się z tym
Pozwól się opleść korzeniom
Przeniknąć na wskroś ciemnym soplom
Nadzieja zgasła
gdy spadła ostatnia z gwiazd

Autor: premier Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Bez nadziei powrotu. Ładny 5/5

Ciemność...

/5