Ktoś puka
Ktoś puka.
A ona siedzi i dzwoni widelcem.
Nożem stuka do rytmu, przełyka,
potem popija. I siedzi.
Ktoś puka.
A ona wstała już i woda się w zlewie
pluska. Zimna i ciepła leci na zmianę.
Ten szum obudziłby borsuka.
Ktoś puka.
A ona słucha, bo chyba ktoś puka.
Może to niedyspozycja jej ucha.
I teraz już leży, słuchając muzyki.
Coś nowego odkryła. Ktoś jakby
w kotły uderzał, basy ożywił.
Ktoś krzyczy, wyje i skomli.
A ona już śpi, po złotej tęczy chodzi
i nic nie słyszy.
Tam nie ma drzwi.
Autor: bery
Kategoria: Filozoficzne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.