Koło o krawędziach ostrych
Róż pełno w głowie mej rośnie.
Teraz czuję się całkiem radośnie.
Cieplej mi na duszy, cieplej i na sercu.
Już więcej nie powiem, że słów tych nie lubię.
Być może mi szkoda, być może nie umiem.
Próbuje na nowo uszyć swą suknie.
Nici mi białej brak, została czarna.
Nosi ją ona piękna i ładna.
Lepiej już leży na jej sercu kwiat.
Lepiej nie umiem, serce szkłem przekute mam.
Nosić uraze to tak nie ładnie, bo niszcze siebie
nie jeden upadnie.
Słowo kluczem do drzwi mych otwarte,
wygrana niszczy całkiem zabawnie.
Zatacza się koło o krawędziach ostrych,
sypie nie czarem, a zimnym i oschłym.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.