Nic nie dodaje magii życiu jak poezja utkana w naturze

1.Odrywam myśli od zaciętych
niczym ostrzem noża życiowych ran
nadając powiew świeżości
na zwietrzałym już skrawku umysłu
którego świetność dawno minęła
skradająca się niczym kot starość
rutyna zaciska się coraz bardziej na
konarze nadziei pochłaniając
wszelkie oznaki wytchnienia
jakie dawało równe tętno życia
bijące na linii sercowej rytmiki
nieznane szumy przeplatane
niekiedy głuchą ciszą
przypominają o upływie
żywotnego czasu
drążącego bruzdy
na pergaminie mojego jestestwa.

2.Chodząc po miękkich runach złotego listowia
wychwytując wszelkie doznania odnajduję spokój
w umęczonej mej duszy.
Niepokój wzrasta gdy niebo zasnuwa szara zasłona
gdzieniegdzie białymi pustkami nakrapiana.
Zrobiło się mroczniej, czas jakby się zatrzymał
roniąc po drodze kilka kropli dawnych wspomnień
nadając chwili poblasku.
Czy w samotności wśród ostępów leśnych
znajdę chaos w mojej osobie, tak bardzo odległy?
Trzask gałęzi i wijący wiatr otwiera mi oczy
od dawna tonące w bezbarwnej wizji
lepszego jutra nasyconej kruchą nadzieją.
Otoczka natury bardzo rozsiewa ziarno dzikości
stopniowo panosząc się po bezszelestnych
połaciach prastarej puszczy
rodzącej rok w rok owoce nowego życia.

3. Wyblakła matowość krajobrazu
przysłania zagięty horyzont
pozostawiając resztki pamiętliwych chwil
utkanych wcześniej ciepłą kroplą porannej rosy.
Świetlista polana kuso zabarwiona
burymi smugami koniczyny,
radośnie dzierżyła wszechobecne w niej życie.
Trawiaste połacie posłusznie kłaniały się
w podmuchach lipcowego wiatru,
pieszczotliwie gładząc brzegi leniwie
płynącej rzeki.Na spieczonej suchej glebie
dało się zauważyć oznaki walki
trzymającej w swych ryzach
zaciętości i całe to zło malujące się w okolicy
w której natura natura zamaszyście rozlała
swoje łagodne oblicza.

4. Zimową porą jednostajne światło księżyca
opiewa bursztynową polane, na brzegach której
rozpostarte sosenki wnikliwie uraczone spoczynkiem
czekają na pełną werwy aksamitem zroszoną wiosnę.
Tymczasem świeże zasypy lamentują wraz z
mrożnym podmuchem wiatru,jakby wołając o pomoc.
Obnażone niebo ukazywało głębie gwiazd .
Mroczne cienie drzew majaczące pośród gęstwiny
zatracały się w przestrzennej nicości, uśpionego lasu.
Wyniosłe modrzewie swą dumną koroną
przekreślają jasność nocy szumiąc z czasem dostojnie.
Nic nie dodaje magii życiu jak poezja utkana w naturze.

Autor: Eviva Larte Kategoria: Okazjonalne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Zgadzam się :))

Wiersz malarski,dostojny z naturą w tle...

Bardzo malarska treść. Jeżeli się intensywnie pomyśli nad jego treścią daje do myślenia. Według mnie jest troszkę ciężkim wierszem. Długo nad nim myślałam i czytałam czasami linijkę po 3 razy. Ale za treść i używanie pięknych słów i że autor zmusił mnie do większego wysilenia mojego umysłu daje 5/5. ;)

:))

Są to wiersze autorstwa mojego przyjaciela spisane z listów,dlatego ośmielę się odnieść do treści Radek.
Uważam , że twoja inwencja twórcza jest dość Leśmianowska ''Nic nie dodaje magii życiu jak poezja utkana w naturze'' taki nadałem tytuł tym wierszą bo najbardziej właśnie te słowa mnie zadufały mam nadzieje , ze nie będziesz miał mi tego za złe. Moja ocena 5 ,