Kobieta z dzbanem albo Samarytanka
Mój kochanek mężem nazywany
z cysterny pić więcej nie będzie -
(zbiornik mu trąci stęchlizną i mułem).
Więc w skwar największy
z dzbanem kamiennym
szłam do studni -
oku ptasiemu podobnej. O cembrowinę
wsparty Wędrowiec dziwnie jakoś patrzył
na mnie.
Zapomniałam że słońce urodę rujnuje
uśmiech mój musiał w grymas się przemienić.
Jednak On oczy odwróciwszy - o wodę poprosił
która przelewała się w studni śpiewem srebrnym.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
*
- Autor: Umiłowana Dodany: 31.08.2014, 13:04
Zaciekawił mnie podział strof, w ogóle cały wiersz mnie zaciekawił, przeczytałem 4 razy, i myślę, myślę...
- Autor: confessio Dodany: 11.07.2011, 21:47
...dalej! Dalej! :-)
- Autor: Poetkiewicz Dodany: 07.06.2011, 21:19
Rzadko czytam dwa razy. Ten przeczytałem. Pozdrawiam.
- Autor: diremark Dodany: 06.06.2011, 22:22
ładny ^^
- Autor: PeggySue Dodany: 06.06.2011, 21:42