Kobieta z dzbanem albo Samarytanka

Mój kochanek mężem nazywany
z cysterny pić więcej nie będzie -
(zbiornik mu trąci stęchlizną i mułem).

Więc w skwar największy
z dzbanem kamiennym

szłam do studni -
oku ptasiemu podobnej. O cembrowinę
wsparty Wędrowiec dziwnie jakoś patrzył

na mnie.

Zapomniałam że słońce urodę rujnuje
uśmiech mój musiał w grymas się przemienić.
Jednak On oczy odwróciwszy - o wodę poprosił
która przelewała się w studni śpiewem srebrnym.

Autor: wrzos10 Kategoria: Religijne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


*

Zaciekawił mnie podział strof, w ogóle cały wiersz mnie zaciekawił, przeczytałem 4 razy, i myślę, myślę...

...dalej! Dalej! :-)

Rzadko czytam dwa razy. Ten przeczytałem. Pozdrawiam.

  • Autor: diremark Zgłoś Dodany: 06.06.2011, 22:22

ładny ^^

  • Autor: PeggySue Zgłoś Dodany: 06.06.2011, 21:42