Koniec świata

Kończy się świat -
ile razy to słyszałem,
kończy się świat -
kończę już z banałem.

Nie wiedziałem,
że teraz to prawda,
nie umiałem znaków
na niebie rozpoznać,
nie umiałem
Zbawiciela poznać
i przy tym doznać
radości z jego
przyjścia.

Myślałem, że to
jakiś stary stróż
albo dozorca
- klucz on
w ręce trzymał,
jakąś bramę
otwierał,
nie poznałem
św.Pitera.

Wszyscy święci
wypadli jeden
przed drugim,
by ukłonić
się Zbawicielowi,
pchali się
przez bramę
jakby
ktoś otwierał
supermarket.

Było gdzieś
około
dwunastej,
właśnie
wracałem
do domu
ze szkoły.

Anioły
powiedziały mi,
że to już koniec,
więc rower
wziąłem i jadę
na spotkanie
z Panem,
bo drogi
były zakorkowane.

Ani siarki,
ani ognia,
tylko zamęt.

Autor: Młody Werter Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Pierwsza zwrotka mnie urzekła, chociaż nie zapowiadała takiej treści. Zaskakujący :)

  • Autor: Naiko Zgłoś Dodany: 22.09.2015, 19:16

Oryginalne i ponadczasowe;-D

  • Autor: asper Zgłoś Dodany: 22.09.2015, 19:08

*****

  • Autor: jbw-u Zgłoś Dodany: 22.09.2015, 18:59