kopię


kiedy opada wrzawa
kiedy wszyscy znikną
zdejmujesz maskę
zmywasz uśmiech z twarzy
przepijasz wódką codzienność
do drzwi puka samotność
dzierży drugą flaszkę
i trzecią i czwartą i piątą
no chodź chodź czekam już tyle
pukam do twych drzwi - nic
kopię i pięścią walę, krzyczę
udajesz że milczenie ćwiczysz
zostawiam na progu sumienie
by z samotnością się wymieniło
a ja już się nie zmienię...

Autor: lalamido Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


idealnie odzwiercidla uczcia mną targane
maski wciaz chowane i na nowo ubierane...

Samotność ! czy to już epidemia?