Boskie łoże

Jakby tak przenigdy
Nie tulił mnie Świat
Spojrzenia wszystkich pytające

Jakbym skradał im duszne ciała
I ważył po cichu, na straganie sprzedawał
Abo za kredyt zaufania ubarwiał

Oni wskazują na mnie winnego wszystkiego
Kiedy ja w tarocie widzę ich złe i dobre moce
Przechodzę obok i milczę
Warczą o krew moją i pustą duszę
Tak długo stoję zanim wilki padną z głodu

Coś ty Stwórco na ten świat wpuścił
O Boże dałeś MU całkiem dobre życie
Lecz ja ciszej płaczę i znowu milczę
Pokazuję kartę wieża która się pali
W sercu wszystkim się wali
Tłumaczę im że od nowa ją budują w swym sercu

Oni obrażeni nie zrozumieli
Widzę jak Jezus wskazuje na świątynie Jerozolimy
Zburzymy to co on zburzył w nas

Słońce mnie tuli gdzieś na polu pszenicy
W Morawskim kraju
Pamięta język smak napoju Bogów
Metki tajemnicze wizje
Oraz w kieszeni Marsylska talia
Tak zakończyła się ta zabawa
Tańczyła mi jeszcze koło nosa muszka
Szukając słodkiego
Kiedy ja taki gorzki
Dalej śpiący w łoże wtulony

Autor: Nocny poeta Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Ciekawie...

:-)*****

W łoże wtulony..śpij i śnij..