Za niewinnością

Byliśmy tam, wysysaliśmy soki życia.
Wewnętrzne samospełnienie za miłość.
Nauczeni zasypiać przy cieple troski
i pulsującym akcie woli w rytm serca,
zapieraliśmy się przed wynurzeniem,
choć tam dłuższy czas mógł nas zabić.

Cnotliwym hodować w sobie pasożyta
i nosić go do bólu świata- kobiecości,
a potem przez lata patrzeć wzajemnie
w oczy, które mówią inaczej niż ciało
z krwi, kości tej samej co było ostoją.

Ufaliśmy, uczono nas wiary w zalążkach,
po wyciągnięciu wrzasku nowego losu,
słyszeliśmy pretensje o każdy kolejny,
a to pragnienie w oczach szczęśliwych
ustąpiło miejsce szaleństwu zmęczenia.

Jak dobrze, że ból przemija.

Autor: asper Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


I piękny....

refleksyjny...