Nie wchodź

Moje lasy zmartwień znów są przerosnięte
znów wita mnie wiosna choć dla mnie to jesień
Znów liscie nie takie;nie mienią się złotem
Znów marzec mnie zastał bezwonnym galopem
Moje serce ma tysiąc lat;
Płonę w piekle.
Płonę w sobie.
Szklane domy tłuką się ze mną co weekend;
W jesiennej gnojòwce nie uczesanych ulic
jestem nie uczesany,jak listopadowa
Chlapa
Zaniedbany jak ulice mego mista
Rozbijam banki,rozmieniam się na drobne
Tych obligacji nie chcial dotknąć nawet Orwell
Mam życie pisane na żółtych papierach
Mam białe maniery na czarnych patentach
Ta gra kolorami tworzy nam khaki
Wciąż czuję to mocniej pod nocą tych lawin
Długopis się topi od Żaru mych chłodòw
Jak pożar na taflach jesiennych wieczorów
Jesień,znów ta marcowa jesień.
I wiem,ze wróci. ona zawsze wraca
Utopi mnie w liściach na złotych tarasach
Mam spokój na ustach,na porcelanowych wargach
Nie zbieram już drgań po dokładanych batach.
Jesień,znów ta marcowa jesień.

Autor: AnthonyyHopkinss Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


weszłam

  • Autor: acha Zgłoś Dodany: 19.03.2016, 16:23