Ustami zmazana wina

Na dłoniach plamy z atramentu,
w głowie uczucie wiosennego zamętu.
Pod skórą osadzony tusz,
niespełnionej obietnicy zapisane kilka słów.
W duszy nasiona wieczornych gwiazd,
z serca do ust napływa tylko krwi metaliczny smak.
Na ramionach spoczywa kurtka,
symbolizuje miniony czas.
Czas, w którym zaślepiony szedłem
ostatni raz.

Dziś widzę i czuję wszystko,
własne słowa rzucone na wiatr.
Nie powtórzę ich
dopóki żywym ogniem nie spalą mnie
do cna.
I choć demony czasów minionych,
czasem budzą mnie ze snu,
to nie zmażą one smaku
Twoich, ciepłych, dotąd obcych
ust.

Autor: Birdman Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


*