Światło

Czasami mam dość...
Zatrzymać się i sobie zasnąć.
Być czystą kartką,
Znów mam w sobie światło?
Tyle tez i teorii,
Tomy schiz mam,
Arytmogryf żyć dam.
Litry łez, czy było warto?
Oj było warto...
Spadłem na dno,
Ale teraz idę twardo i nie dla siebie.
Zanim moje oczy zgasną.
Chcę dawać światło Wam!

Bogu dzięki, że raczył mnie natchnąć.
Dzięki, że zdążyłem się ocknąć,
podał dłoń.
Wynurzył mnie ponad toń,
ponad to bagno,
Od apostaty po Jego dziecko znów żyję prawdą.
Ciekawi Cie co kryje umysł mój?
Uśmiechnij się,
Nie bój,
Można być i tu i tu..
Ponownie ruszaj w bój o los swój,
Póki gorący jak kowal go kuj.

Robię krok wstecz,
Aby dostrzec to,
Co zdołało mi uciec kiedy topiłem się w morzu łez.
By ostrzec Cie.
i siebie też.
By nie krwawiło serce,
By być w końcu czymś więcej.
Wyłącz telewizor.
W nim jest demagog.
Zjednocz się z naturą,
Zrób ten jeden krok.
Wsłuchaj się w swe serce.
Cała reszta jest bzdurą...

Autor: Rafdab Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


To jedna z tych prac, które pragnę zachować do końca życia w swoim sercu.
Będę do niej powracał, dobra robota! :)
5!

  • Autor: Artru Zgłoś Dodany: 11.07.2016, 20:31

*****

  • Autor: polianna Zgłoś Dodany: 11.07.2016, 20:30