***

Wzuwam schodzone codzienną tułaczką buty
zapinam szczelnie wymięty czasem płaszcz
by ruszyć w szorstki dla skóry chłód
gdzie wśród kłębów dymu wynurzających się z obcych domostw
przekręcam nakrętkę zbyt ciepłej monopolki
nie pozostawiając za sobą żadnej łuny
ni centymetra cienia
choć jeszcze wczoraj (mógłbym przysiąc)
wlókł się kilka kroków za mną.

Dwa szybkie ciosy od świateł mijanych samochodów
na kilka sekund pozbawiają wzorku
mrużąc oczy dostrzegam przebłyski
migawki nie tak dawnych Ikarowych dni
gdzie konsekwencje za to gdzie przyjdzie mi spaść
nie miały większego znaczenia
ba, były go absolutnie pozbawione.

Pocieram dłoń o dłoń słysząc suchy chrzęst naskórka
przetaczam się jak krew w krwiobiegu po betonowych kaflach miasta
chcąc w tym preludium jesieni dojść nie tyle do domu
lecz przede wszystkim do siebie
rozpoznając w końcu twarz odbitą w lustrze
tą, która z utęsknieniem wypatrywałaby jutra.

Na razie jednak odbijam się tylko
w sklepowych witrynach
w źrenicach kloszardów sunących wężykiem po Rynku
i sobie sam -

czkawką.

Autor: swietlik123 Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


idź dalej, nie poddawaj się tylko znowu - do celu

https://www.youtube.com/watch?v=FbZQ93DJ3bw ^^

  • Autor: funTC Zgłoś Dodany: 27.09.2016, 19:33