Żar pod skórą

Zauważ mnie…
Jestem duszą chorą,
Czaszka moja bańką wapienną,
Eksploduje krwawym powietrzem,
Teraz – moje monstra
czytać można jako
plamy i strugi

Drzewo mojego żywota,
pokrętne i duszące,
Gałęzie jego
skrzydłami anioła śmierci,
obejmującymi nieboszczyka
z ostatnim tchnieniem na szyi.

Serce krwawi
jedną jasną iskierką.
Pomożesz wycisnąć więcej?
Niech wykrwawię się blaskiem
jaśniejszym od słońca.

Szukam motyla o stalowych skrzydłach
i łagodnej świecy w miejsce serca,
Objęcie jego bandażem dla duszy,
Uwagą swoją
wyssałby prześmiewcze toksyny.

Szukam duszy wykrzywionej,
byśmy spletli się w szaleństwie.
Szaleństwo silniejszym od miłości
i jaśniejszym.
Zaśmiejemy się razem rozpaczą,
wzdychając z niemego bólu,
płakać bez łez...

Autor: Mim1312 Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.