Żar pod skórą
Zauważ mnie…
Jestem duszą chorą,
Czaszka moja bańką wapienną,
Eksploduje krwawym powietrzem,
Teraz – moje monstra
czytać można jako
plamy i strugi
Drzewo mojego żywota,
pokrętne i duszące,
Gałęzie jego
skrzydłami anioła śmierci,
obejmującymi nieboszczyka
z ostatnim tchnieniem na szyi.
Serce krwawi
jedną jasną iskierką.
Pomożesz wycisnąć więcej?
Niech wykrwawię się blaskiem
jaśniejszym od słońca.
Szukam motyla o stalowych skrzydłach
i łagodnej świecy w miejsce serca,
Objęcie jego bandażem dla duszy,
Uwagą swoją
wyssałby prześmiewcze toksyny.
Szukam duszy wykrzywionej,
byśmy spletli się w szaleństwie.
Szaleństwo silniejszym od miłości
i jaśniejszym.
Zaśmiejemy się razem rozpaczą,
wzdychając z niemego bólu,
płakać bez łez...
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.