Późny wieczór w szpitalu*
Przez okno ciemność się wkrada,
w noc płyną chwile - muszelki
i księżyc baśń opowiada
o nieba przestrzeni wielkiej.
Tutaj gwar głosów chaosem
wędruje po korytarzu,
znaczony smutku patosem
wewnątrz ściennego pejzażu.
Noc mroczna i obojętna
i gwiazdy, jak zamęt w głowie,
pełną zadumy i piękna,
czas - sennych godzin wędrowiec.
Tak blisko jest czarna nicość,
tak blisko... tuż, tuż za szybą,
kiedy się do snu kołyszą
muszelki chwil ścieżką krzywą.
Za oknem mrocznieją cienie
i księżyc zgubił gdzieś uśmiech,
w cichy sen obraz zamienię,
może mój smutek też uśnie.
12.12.2016
* Z cyklu: Wiersze ze szpitalnego korytarza
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Dziękuję :)))
- Autor: Jan z Czerniewic Dodany: 20.01.2017, 19:52
Niech smutek który Ci ciąży
przed świtem uciec zdąży...
- Autor: ZOLEANDER Dodany: 20.01.2017, 19:04
*
- Autor: aneta45 Dodany: 20.01.2017, 17:41
Bardzo ładnie!
- Autor: e-phoenix Dodany: 20.01.2017, 13:27
spowolnieni szlafrokowcy
szurają kapciami
wzrokiem ogarniają przestrzeń przed sobą
jakby zmierzali do nieskończoności
Witaj Janku. Nawet nie wiesz jak znajomy jest dla mnie ten obraz... Dużo, dużo dobrych myśli Ci życzę. Serdecznie pozdrawiam:)
- Autor: hanka Dodany: 20.01.2017, 13:07