Podróż
Wypływam na nowe morza a mój statek trafia na sztorm.
Gdy w ostatniej chili myślę o niej, fala uderza w burtę.
Zamglonym umysłem szukam ucieczki
Nie widzę dla siebie przyszłości.
Lecz nagle z morskiej toni dobiega mnie piękny dźwięk.
Coś chwyta mą dłoń i wyciąga na powierzchnie.
Gdy powietrza łyk zaczerpnąłem, czułem się jak noworodek.
Lecz mego wybawcy nigdzie nie było.
Dryfując tak przez wiele dni, znów śmierć zaglądnęła mi w oczy,
Głodu pas zacisnął mi brzuch a z pragnienia uschły mi wargi.
Lecz rano na mej tratwie odnalazłem prowiant.
I znów mego wybawcy nigdzie nie było.
Dobijając do wyspy bardzo się bałem,
Lecz strach minął gdy ujrzałem uskrzydlona postać.
Me troski odeszły na plan dalszy.
A uśmiech znów zagościł na mej twarzy.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
"Głodu pas zacisnął mi brzuch a z pragnienia uschły mi wargi" - świetne porównania.
- Autor: bjedrysz Dodany: 02.09.2011, 13:15