Poranny erotyk

Wschodząca jutrzenka muskaniem
Budzi świat do życia po owianym nutą zadumy
Czasie gdy pragnienie ukryć się nie zdoła
Oprzeć się majestatycznemu pięknu mężczyzna nie podoła

Podobna do pączka wyczekującego życiodajnego Słońca
Chowając swoją kobiecość pod atłasową peleryną
Nawet pogrążona w nocnej filozofii Bogini
Urodą nie dorówna rozświetlonemu licu mojej Księżniczki

Nie spiesząc się przyodziewam Cię w strój Adama
Kradnąc niewinność ustami pełnymi pożądania
Spijając każde drżenie ciała z szacunkiem
Dostępując zaszczytu budzenia swej Muzy

Spojrzenia spotykają się między Dwiema Koronami
Szczyty dwa a zmysłowy zdobywca ich jeden
Bez opamiętania całuję ziemię po osiągnięciu celu
Echo niesie ciche zwiastunki rozkoszy

W poszukiwaniu bramy życia widzę
Obdarty z niewinności na wskroś grymasem zdjęty
Ekstazy uśmiech Aniołom niebieskim skradziony
Dający nieme przyzwolenie na zaproszenie do tańca

Zjednoczeni w jedno zbliżamy się do granic
Kołyszące fale jedna po drugiej leniwie zalewają Twoje piersi
Z nich wydobywa się coraz głośniej miłosna melodia
Nie zazdrości syrenom hipnotyzująca symfonia

Nieprzenikniony dźwięk wybudza nas z transu
Wspólnie wypełniliśmy starodawny rytuał
Podziękowanie najdroższej powierniczce życia
Zakończone mistycznym połączeniem warg

Autor: Until day I die Kategoria: Erotyki

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.