Jak orzech

Ty, co od zarania żywota mego,
przyozdabiasz te podwórze,
jestem, jak owoc Twój,
żarło wiewiórze.

Orzechu egzotyczny, włoski zarodku,
jestem twardy, lecz no cóż...
tak naprawdę miękki w środku.

Wiosną rosnę w nadzieję,
nabrzmiewam porywczą ochotą.
Nie straszne mi, jak wiatr wieje,
żyję sobą, jakbym był sierotą.

Latem blaskiem Słońca się upajam,
wiem, że blisko mi do celu.
Szum liści mnie uspokaja,
pewnie, jak wielu..

Jesień smutku porą,
nadchodzi zwątpienie.
Silna samotność jest zmorą,
gorzki smak, osamotnienie.

Sam być chciałem póki młody,
póki w żyłach krew buzuje.
Dzisiaj nie ma już pogody,
dziś się wszystko rozpaduje.

Silny byłem, nawet w zadku
miałem to, co się tu dzieje.
Dzisiaj strach mój o upadku
wita zawsze, gdy wiatr wieje.


Autor: Tasak Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


6 :)

6*!

  • Autor: hera41 Zgłoś Dodany: 03.07.2017, 00:38