„Deszcz letni”
Leopoldowi Staffowi
Letni deszcz cicho spływa po szkle...
A szkło w odpowiedzi na dotyk i obecność
Nieproszonego gościa protestuje dosyć
Głośnym jak na rzecz martwą dźwiękiem
Tak przejmującym tak do głębi poruszającym
Moje serce że w głowie spotkało się
Tysiąc myśli na temat cierpienia
Twojego mojego i każdej żywej istoty
Na tej tętniącej w ogromnej czarnej
Czeluści życiem planecie
Letni deszcz cicho spływa po szkle...
A we mnie wzmaga się nieodparte
Pragnienie wykrzyczenia stosu
Naszego cierpienia wielkiego i
Potężnego jak las równikowy
Bo niestety wszyscy mamy swoje smutki
Każdy
Każdy nawet pająk zgrabnie
Kołyszący się na cieniutkich nitkach
Swojej misternie plecionej sieci
A nie mówiąc już o kolorowym motylku
Letni deszcz cicho spływa po szkle...
A na nas ciąży klątwa zapewne
Nie możemy żyć normalnie
W miłości w szacunku do siebie
W spokoju bezpieczeństwie
To niestety jest nie do osiągnięcia
I chociaż byśmy stawali na swych koronach
To i tak w każdej sekundzie naszego
Bytu ktoś obok cierpi i woła o pomoc
Której nigdy nie udzielamy
Letni deszcz cicho spływa po szkle...
Jego to nic nie obchodzi
On ma zadanie do wykonania
Za każdym razem musi
Siekać swoimi kroplami nic nie winną
Szybę...
18.VII.1997
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Zmuszający do refleksji i do zadumy nad życiem... Piękny...
- Autor: lukasz83 Dodany: 23.09.2011, 21:39
Rzeczywiście jest z Ciebie filozof - podchodzisz do zycia nie tyle z dystansem, ile z zastanowieniem się, ostroznie - pozdrawiam i dziekuję za miłe słowa :)
- Autor: clean Dodany: 21.09.2011, 23:29