Most



idę przez most

po lewej stronie był
cudowny zachód słońca
parę godzin temu

po prawej
widok w przewodnikach opiewany
anielski sielski

zachód sponiewiera ciemnością
ciarki robią ze skóry
trawkę przed ścięciem

na wschodzie
samochody pomykają
w tą i we wtą w ten i na zad
nie zatrzymają się
nie mogą
czy to je usprawiedliwia ?

niespecjalnie długi
piętnaście minut maksymalnie
wydaje się nieskończonością
wejdę na przęsło
zobaczę na co mnie stać

mijam ludzi
mężczyznę bez nogi
rodzinę zabieganą
staruszkę z laską
damę na damce
latorośl ze słuchawkami w uszach

każdy most się skończy
większość da się przejść
niektóre trzeba zburzyć za sobą
zrobić drogę przed siebie
bez powrotu
znasz anioła
od spraw beznadziejnych?

roztopiony asfalt
rani bose stopy
na moście
złamanych serc

Autor: TLU Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


***