noc

gdy szary pył gwiazd na niebie się zjawia
nad nami mrok i ciemność się pojawia,
ksieżyc swym obliczem do okien zagląda
niemrawym spojrzeniem na ziemię spogląda.

tłum ludzi gdzieś zniknąl w oddali
tylko garść swiatelek w oknach sie pali,
a kiedy głebiej w nie zajrzycie
widać jak w kazdym z nich tętni zycie.

jest w nich radosc,smutek i wrzawa
gdzieniegdzie rozbrzmiewa przednia zabawa,
jest tez cisza,spokój i nuda
czasami szczerość a czasem obłuda.

dom to bezpieczeństwo,szczęście i milosc
dzisiejszych czasów wielka zawiłość,
pragnień nazbyt wiele mamy
sami nie wiedząc co posiadamy.

dopiero noc przynosi nam ukojenie
sen zbiera z duszy i ciała cierpienie,
w marzeń krainę cudowną podążamy
żal i radość na pólkę odkladamy.

by znowu rankiem sie zbudzić
sennych pyszności smak ostudzić,
otworzyć na świat oczy szeroko
będąc w letargu westchnąć głeboko!
WG

Autor: falkonetti Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.