Zabawmy się

Wolę pszenicę od żyta i
Kto ze mną studiuje nie pyta
Cóż to za metaforę tu wtykam,
Wczorajszy dzień to dla mnie wygryw życia.

Znów mogę się bawić słowem,
Wyginam je jakbym zakładał nogę za głowę.
Słowo jest bronią, katowskim toporem,
Ale i pierwiastkiem piękna w tym szarym padole.

Słowo jak tytan i tak wnikam nim i coś przemycam.
Czas leci, zegar tyka, znika cisza gdy ją słowem dotykam.
Latam lecz nie jak Ikar, życie chwytam, mimo że męczy grypa,
Życie meczem, szczęście to piłka, jaka to liga? Boska chyba.

Autor: Rafdab Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


.

  • Autor: Szuiram Zgłoś Dodany: 17.02.2018, 06:31

Jestem tuż po grypie.. ale Twoje słowa ładnie latają..Pozdrawiam cieplutko, grypę trzeba wygrzać...