Liberalni lewusi

Liberalni lewusi.

Lewym, znów się ręce trzęsą,
Oczy szkliste, z łzawą rzęsą.
W klacie serce się kołacze,
W głowach myśli, tlą sobacze.

By nie rzeknąć, znów panika,
Wszystko czynią na chybcika.
Wygrać zatem jest im trudno,
Wytaczają myśl obłudną.

Masonerii zwiędłe koło,
Wprawdzie jeszcze jej wesoło.
Jednak wkrótce się uziemi,
Zejdzie do podziemi.

Cóż na ziemi szczur ten szuka?
Mając władzę, żadna sztuka.
Zakłamania dając hołdy,
Przydupasów mając ordy.

Taka sobie radiostacja,
A molochy w perz obraca.
Na Maryi zęby zjadło,
Już nie jedno porzekadło.

I masonów i lewusów,
Zło piekielne, wszech zakusów,
I aż z pyska toczy piana,
Od niemocy zakłamana.

Piana w pysku? Toż wścieklizna,
To choroba. Każdy przyzna,
I od tego nie uciekną.
Pewne. Wkrótce zdechną.

Józef Bieniecki

Autor: jozefbie Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.