Chora bezsilność

Czujesz blask na twarzy, tak to nowy dzień,
Chciałbyś go przeżyć inaczej, a czujesz jak byś walił głową w pień.

Chcesz cieszyć się słońcem, czerpać energię,
Ale ciało z duszą nie chcą wejść w synergię.

Masz przecież wszystko czego ci trzeba,
Dom, samochód, pracę, kawałek chleba.

Rusz się człowieku, spójrz w stronę nieba,
Nie trać nadziei, bo wciągnie cię gleba.

Tylko czy to takie proste, nikt cię nie rozumie,
Nawet twój własny umysł tego nie umie.

Myślisz że jesteś beznadziejny, wybrakowany,
A przecież tak dobrze wychowany.

Więc idziesz, pracujesz, uśmiechasz,
A tak naprawdę potrzebny Ci lekarz.

Wrażliwość jest szmatą,
Znów tęsknisz za tatą?

Czy to on, czy na Ciebie patrzy?
Zabawmy się w rodzinę, zróbmy teatrzyk.

Chcesz tego. Czy sobie pomożesz?
Jest ktoś, kto wierzy, że możesz.


Autor: blackcatwithwhiteheart Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Taka rozmowa ze sobą czasem pomaga...