Kalectwo
W labiryncie nieznaczności
swoje kroki stawiam.
Obrazy maluję dla ślepców.
Krzyczę głuchym.
Wiję się za ścianą nie potrafiąc
użyć siły.
Ja się modlę widząc Boga w sobie i
wartość absurdu recytuję.
Pociąg euforyczny
do zmartwień powierzchownych
prześladuje pogubienie.
Czy to ma kreacja?
Gasnąc szukam ognia.
Czy potrzebnie?
W zaprzeczeniu idę dalej.
Nie z tego w gruncie
bezsens mi żyły okalał,
a niewiara w prawdę wyznaczoną
morze wytworzyła.
Fala utopiła nosicieli mej zarazy.
Zaciągnięcie racją
obojętność zrodziło.
Na piach wyjdę kiedyś
z dala dostrzegając eskalację.
Zasuszę się łzami
pojmując głuchotę.
W słońcu zamarznę
ślepoty broniąc.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
W zaprzeczeniu idę dalej...*5
- Autor: bukmar Dodany: 19.07.2018, 16:20
Lubię takie metafory, bardzo dobry wiersz. Ja też tkwię w takim labiryncie.
- Autor: lukasz83 Dodany: 19.07.2018, 14:44
Ciekawe spostrzeżenia...
- Autor: ZOLEANDER Dodany: 19.07.2018, 14:36
*
- Autor: artur s Dodany: 19.07.2018, 13:20
Ciekawy wiersz :) 5! Cieplutko pozdrawiam..
- Autor: _Niespotykana_ Dodany: 19.07.2018, 11:18