„Oto Pan Bóg Mnie Wspomaga” 12/12/2017

Są to już wspomnienia co prawda, jednak do dziś czuję piekielny ogień
który mnie palił, każda błędna decyzja była rozpalonym kawałkiem stali,
przypominającym kamień, rozpalony do czerwoności, który przeszywał
moją duszę.

Ten obrzydliwy smród siarki roztaczał się wszędzie i nie pozwalał oddychać.
Tak, znam ognie piekielne. Także spotkałem samego diabła, zwanego lucyferem.
Wielu pomyśli: „cóż to za brednie, czytać dalej się nie chcę”. Był ubrany
elegancko i z wielką radością przedstawił mi swe potępione imię, przybył gdy
odstąpiłem od jego grzesznej ścieżki grzechu a wszedłem na drogę do świętości.

Wszak i mi nie zależy czy ktokolwiek mi wierzy, czy prawdą to co czyta nazwie,
czy kłamstwem. Jednak to ja byłem marionetką w rękach diabła, to ja tańczyłem
do muzyki, którą szatan przygrywał na swych ognistych skrzypcach.

Sam wszedłem w jego łapska, a nie miałem o tym pojęcia – przecież to ja!
robię co chcę, nie dlatego że szatan mnie w to wciągnął, ale dlatego
że ja chce czynić to co czynię – to była moja porażka – zły chciał bym tak myślał,
że to ja o wszystkim decyduje, a tak naprawdę zostałem zwiedziony
i podporządkowany złu.

Jakże wielu wciągnąłem w grzech i w zło, jakże wielu ulegało moim namową.
A ja przepełniony pychą w płaszczu grzesznej dumy, śmiałem się szyderczo
że mi tak wszyscy ulegają, że jeżeli chce by ćpali to ćpają, jeżeli chce by
się mi oddawały to tak też się działo – któż mi odmówi!?!

Staczałem się coraz niżej, a piekielne łańcuchy zaciskały coraz to ciaśniej
pętle na mojej szyi. O złu którego dokonałem, o grzechu którego byłem częścią
i przyczyną mógłbym zapisać wiele stron, jednak nie godzi się by zapisać to
czego nie mogę wymazać z mojej pamięci, to co powraca wciąż do mnie
i nieraz w łzach me oczy zatapia.

Choć nie szukam odpowiedzi, zadaje sobie tak często pytanie: dlaczego,
Jezus Chrystus, tego pewnego dnia, przyszedł i podał mi swoja prawicę mówiąc:
„Chodź ze Mną, mam coś dla ciebie”

Ja zgadzam się i zostawiam świat który znałem za sobą, Pan zamienia piekło
na Niebo, łzy smutku na łzy radości, nienawiść na Miłość, zatracanie innych
w grzechu na przybliżanie dusz grzesznych do Najświętszej Rany Serca Jezusowego.

Wiele we mnie Bóg mój uzdrowił, lecz nadal dopuszcza
bym – choć coraz to mniej – ale by nadal powracał koszmar mojej niedoli,
rozpacz mojej przeszłości, horror mojego jestestwa.

Lecz pomimo tego że czuje ból, i powraca cierpienie piekielnego żaru,
jestem wdzięczny że Bóg na mnie dopuszcza przeszłości ciosy, gdyż coraz to mocniej
poznaje i doceniam jak ogromnym Miłosierdziem zostałem obdarowany,
jakże niepojęta Łaska została na mnie złożona.

Moja przeszłość jest ościeniem który mi przypomina, skąd przybyłem i kim byłem,
jak również to co otrzymałem i od kogo. Swoim życiem i moimi decyzjami, zasłużyłem
na wieczną pogardę i potępienie w jeziorze ognia.

Ale jednak dostałem nowe życie, dostałem szanse i dziś stoję skryty pod matczynym
płaszczem Niepokalanej Zawsze Dziewicy Maryi, a Prawica Boża spoczywa na mnie
i mnie umacnia.

Przez własne decyzje doszedłem do gnoju, leżałem w nim i myślałem że jestem szczęśliwy,
a byłem jedynie grzesznymi odchodami splugawionego świata. Dziś jestem czysty,
Chrystus karmi mnie swoim Najświętszym Ciałem, pozwala mi pić Jego Najświętszą Krew,
a moją duszę przepełnia Duch Święty. Ktoś powie: „nie zasługujesz na to!” to prawda, ale;
„Oto Pan Bóg mnie wspomaga, któż mnie potępi?!”.

Autor: VII Kategoria: Religijne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


:)

  • Autor: VII Zgłoś Dodany: 14.09.2018, 21:59

czytam czytam wyznanie Podmiotu Lirycznego... i rozliczam się z moim sumieniem...

dziękuję Ci za ten wiersz
pozdrówko :)

  • Autor: acha Zgłoś Dodany: 14.09.2018, 18:31