Szperają by nowe świeto na światło wynieść

Gdy jedno święto zmęczone trwaniem
kładzie się na drugie, na odpoczywanie
rozleniwia się i to drugie, szukać zaczyna trzeciego
jako otomanę
to z tych wszystkich świąt, jeden magiel mamy

Idą te święta złączone jedno w drugie ogniwami łańcucha,
w tyralierę, frontem
traci się to co ważne radość i wielu wychodzą one bokiem
Cieszy mnie wizyta dzieciątka,
które wnosi tajemniczość swojego narodzenia
dla pozostałych gdzie tylko jedzenie, mnie już tam nie ma

Kłaniać się bezmyślnie, bezmyślnym życzeniom
od bezmyślnych przechodniów
dla mnie to męczarnia, i chciałbym od tego odetchnąć
Dziś w dzień bez czerwonego zaznaczenia w kalendarzu,
czyli normalność
to zwykła na ustach moich radość

Tą radością się z Tobą dzielę,
jeszcze trochę, bo znowu święto, widzę niedzielę
Teraz jest cudownie, swojsko, sąsiedzi już światłach w oknach,
do pracy spieszą
a mnie po świętach się nerwy leczą

Taki ze mnie odludek, nie swój chłopczyna,
któremu na hasło święta, podnosi się czupryna
Cenie codzienność bo w niej jest radość i życie bez sztuczności,
O idzie kolęda,ich się nie gości
Jedno na drugie się nakłada,
bez mojej woli,
ale co za dużo, to po prostu boli

Autor:slonzok
Bolesław Zaja
Poetazeslaska,com

Autor: slonzok Kategoria: Śmieszne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Już niedługo zima weźmie w objęcia
co będzie końca znakiem i rozpoczęcia
nowego...