Uśpiony wulkan
Wciąż czekam na radę od Boga, boję się i wstrząsa mną
trwoga. Do nieba nie pójdę, to pewne, lecz święty Piotr
znajdzie dla mnie miejsce. Krucjata mych czynów się
wypełnia, krew płynie z ran, lecz aby ją wypełnić, muszę
zostać sam. Los nami kieruje jak busola karawelą na mieliznę.
Każde słowo rani głęboko, pozostawiając bliznę. Duch mój
silny jak tytan, z żelaza nie jestem, kiedyś wybuchnie we mnie siły wulkan.
Autor: zranionekiwi
Kategoria: Różne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.