O fortunie

O fortunie

Och fortuno, krwawa bywasz.
Czas nie leczy rany.
Raz przerażasz to zadziwiasz,
Zwodzisz chłopów, pany.

Nie ma równych, czas ucieka,
Ty działasz z doskoku.
Choćbyś czasem poszła przodem,
Nie z tyłu, pół kroku.

Patrz, w dalekim horyzoncie,
Chmury się zbierają.
Wszystkie znaki z ziemi, w niebie,
Znać o burzy dają.

Sprawiedliwa ty nie w porę,
Rzadko ci się zdarza.
Stajesz często na przekorę,
Pod ręką grabarza.

Dobra u nas niedostatek,
Winnaś tu być panią.
Na złodziei rykowisku,
Twe wspierania ranią.

Uwij tutaj swe gniazdeczko,
Omiń zakłamanie.
Zostań zawsze nam gwiazdeczką,
Spojrzyj chętniej na nie.

Uwikłana w politykę,
Masz niecne zamiary.
Złą wybrałaś dialektykę,
Widoczne ofiary.

Na diabelskim firmamencie,
Jeszcze dla cię chwilka.
I z wściekłością cię ożenią.
Psa chorego wilka.

Józef Bieniecki

Autor: jozefbie Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.