ZIEMIA NICZYJA

Drgające, matowe powietrze,
Spowiło we mgle uliczkę zapomnienia,
Ukrytą w radości przemysłu.
Betonowe bloki,
Złuszczone z lakieru żelazne rusztowania,
Krztuszące się czarnym dymem kominy,
To mój mały świat - świat spełnienia,
Ciszy i oddechu,
Zanieczyszczony wyziewem mego wieku.
Jestem tu sam,
Nie ma życia poza dynamiczną produkcją,
Doskonała wspólnota pracy i biedy,
Ludzi, którzy zniknęli za kulisami szarego przedstawienia,
Nie ma tu rzeczywistości,
Jest stagnacja codziennej kreacji - wytwarzania,
Wzornictwo przemysłowe z metalowych nitek powiązanych ze sobą,
Pajęcza sieć stali i węgla.
Sam na martwym chodniku - Wiesz, że on też umarł?
Nie ma nic poza mną,
Nie ma mnie - w dzielnicy trupów i wspomnień,
Jest tylko stalowa poezja zachwytu,
Jest tylko cisza, wypełniona mantrą turkotu mechanicznych towarzyszy.
Pasiaste kominy - industrialne wieże modernistycznego Babilonu.
Krok po kroku jestem coraz bliżej,
Celu niczego,
Pozostając poza, w nie moim świecie,
Prostytucji nazywanej nowoczesnością.
Doskonałe miasto - doskonałe lustro naszych czasów,
Spowite sadzą i ołowianym pyłem.
Rewolucja! - Krzyczy ktoś na ulicy,
Uprawiajmy niesprawiedliwość,
Nasze serca napędza przecież głos młotów i kilofów.
W krainie z betonu nie ma czarów,
Jest pustka wypełniona zaprzeczeniem sztuki,
Kochamy się w nieskończoności mas,
Jest nas tak wielu, a jednocześnie nikogo.
W mojej dzielnicy przemysłu panuje prosta moralność, zastępowana jej brakiem.
Cóż za oczywistość.
Cóż za normalna przeciętność.
Wszyscy przecież jesteśmy równi w świecie z betonu,
- ziemi niczyjej.

Autor: K Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.