Salon odrzuconych

Jedni na ulicy wyciągają ręce do ciszy
Inni w kościele modlą się o deszcz, o czas by płynął wstecz
Niektórzy w domach utopieni siedzą między przepaścią a krawędzią
Są i tacy, co w pracy wędrują na dno rozpaczy
i ci, którzy z miłości wylewają łzy,
pozbawieni akceptacji, wciąż wierzący w swoje sny
To salon odrzuconych, tak nagle ułożony,
są różne osoby, a wszystkie mają schody.

Autor: Wino Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


  • Autor: Dana Zgłoś Dodany: 06.05.2012, 14:23

Super:-) Pozdrawiam

  • Autor: mac790 Zgłoś Dodany: 06.05.2012, 13:37

no i trzeba mozolnie wspinać się po tych schodach. do góry, wciąż przed siebie. byle tylko była nadzieja na lepsze jutro.

pozdrowiom:)

Każdy inaczej postrzega problemy, dla kogoś są utrapieniem, nam wydają się czasem nie warte nerwów, ale wszyscy je mamy... takie swoje...

  • Autor: evitka Zgłoś Dodany: 06.05.2012, 09:56

Bardzo prawdziwy obraz ludzi, którzy w różny sposób cierpią... a świat idzie do przodu i w nieznane...

  • Autor: Iwona1 Zgłoś Dodany: 06.05.2012, 09:39

piekny!faktycznie sa tacy

  • Autor: hoga Zgłoś Dodany: 06.05.2012, 08:41