Weneckie lustra
Szklanych gałek lekki ruch
Pod kotarą cieżką powiek.
Niepokój nieuniknionej
Ulicznej wystawy luster.
Przetrwać parę sekund,
Przed przerwą ciemności.
Błogosławiona bezwzroko!
Reszta ciała drży pragnieniem.
Zniknąć.
Nie czuć.
W nieistnieniu lekko płynąć.
Jądro siebie tylko posiadać.
By władzy nie miała rzeczywistość.
By wiatr nie popychał bezustannie.
By słońce nie gnało do cienia.
Kurtyna bez walki się unosi.
Kolejnego aktu nadszedł czas.
Dramatu współistnienia,
Ze skrzynką istoty zamkniętą
Za weneckimi zwierciadłami.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
;)
- Autor: ZagubionaWSzarejRzeczywistosci Dodany: 20.05.2012, 17:21
Osobiście mnie ten wiersz porusza. Bardzo mi się podoba.
- Autor: Babciaania Dodany: 20.05.2012, 16:01
Niesamowity opis oczu w pierwszych wersach wiersza!5 świetny
- Autor: Lilianna Dodany: 20.05.2012, 15:29