Bez ciebie nie ma nic

nigdy tak nie miałem
przyznam szczerze
aż nie wierzę
trudno jest mi to wyrazić na papierze
lecz spróbuję
chyba sam już nie tego nie pojmuję
wiem, chcę do ciebie należeć
ale nie wiem już jak nazwać mam to co do ciebie czuję
bez zastrzeżeń
pierwsza miłość
ta jedyna i na zawsze
razem na tych samych szynach
niczym aktorzy w teatrze
wspólna sztuka i scenariusz
to my jak rewers i awers
takiego dramatu nie powstydziłby się Shakespeare nawet
hej pamiętasz?
razem mimo wszystko, poza prawem
jeszcze wtedy szukaliśmy w parku naszych ławek
siedzieliśmy tam do późna i na dobrą sprawę
nie wiedziałem czy przeżywam sen czy jawę
bo byłem z tobą kuźwa
w mych ramionach, Ty wtulona
czułem, że mam świat w objęciach
pewny tego jak niczego
chociaż byłem jeszcze dzieciak
nie wierzyłem gdy szeptałaś
że znalazłaś swego księcia
pokochałaś chociaż nigdy u dziewczyn nie miałem wzięcia
nie liczyła się liczyła się już reszta
każda była Twoim cieniem
jest nim nadal
swym urokiem wciąż poruszasz moją ziemię
to jest moja wada
serce podpisane twym imieniem
sztuka nie lada
by do kogoś poczuć taką chemię
tak się składa, że tobą oddycham
jesteś moim tlenem
kocham cię nadal
wciąż z tobą na pieprzonej scenie
ciągle mną władasz
lecz chcesz przestać, już tego nie zmienię
jak piękna i bestia
z nieszczęśliwym zakończeniem

hej będzie dobrze
przecież wiesz
już na zawsze posiadasz mnie
jestem tutaj z tobą aby twoje łzy otrzeć
wysłuchać potrzeb
i aby chronić cię

nawet jeśli nam nie wyjdzie
to wiedz ze chce z tobą być
bo nie mogę bez ciebie żyć
jeśli ode mnie odejdziesz
Maciek tam będzie
za tobą wszędzie
bez ciebie nie ma nic

trochę się ostatnio pozmieniało
niemal wszystko
mało z tego co było zostało
chyba już czar prysnął
uczyniłaś mnie mężczyzną
żadna nigdy nie była tak blisko
teraz jest inaczej
jakbym wpierdolił patyk w mrowisko
kłótnie, krzyki, płacze
chociaż wciąż kochamy się na zabój
każde słowo rani w locie jak jebany nabój
to już temat tabu
miłość gaśnie niczym niedopałek
uciekają myśli, że spędzimy razem życie całe
chcieliśmy sobie to wyśnić
teraz nadzieje są małe
nasze górnolotne słowa nigdy nie staną się ciałem
już zupełnie zapomniałem
jak smakują twoje wargi
przecież się nie odkochałem
ty zaś zaczynasz mną gardzić
jesteś zimna, swoim chłodem ciepło uczucia uśmiercasz
jakby inna, skuta lodem, wypraszasz mnie z serca
miłości esencja wyparowała
już się nie skropli
w twoich oczach nie dostrzegam już nic oprócz sopli
nie wiem co się dzieje
walczyliśmy o nas nie raz
czemu teraz tej miłości oddajemy walkowera ?
czemu teraz kiedy zaszliśmy już naprawdę daleko ?
czemu między nami więcej tego złego niż dobrego ?
bez ciebie zostanę kaleka
jesteś częścią mnie i koniec
wciąż o tobie myślę jak o mojej przyszłej zonie
na pewno cie dogonię
jeśli będziesz chciała uciec
bo nadal nieustannie we mnie płonie to uczucie
w każdej kolejnej minucie
coraz bardziej cie potrzebuje
wiesz, że to prawda
nigdy nie myślałem chujem o tobie
bo jesteś tą jedyna na calutkim globie
sprawiłaś, że już kurwa nie dostrzegam innych kobiet
działasz na mnie jak narkotyk
jestem uzależniony
jedyna - wiem, że to ty, na zawsze - wiem, że to my
nadziei płomyk podtrzymuje to love story
nie odkochałbym się nawet
gdyby na ziemie jebnął meteoryt


hej będzie dobrze
przecież wiesz
już na zawsze posiadasz mnie
jestem tutaj z tobą aby twoje łzy otrzeć
wysłuchać potrzeb
i aby chronić cie

nawet jeśli nam nie wyjdzie
to wiedz, że chcę z tobą być
bo nie mogę bez ciebie żyć
jeśli ode mnie odejdziesz
Maciek tam będzie
za tobą wszędzie
bez ciebie nie ma nic

zawsze będę gotów dać ci to wszystko
czego chcesz
cokolwiek sobie życzysz, bierz
dam ci każdą gwiazdę z nieba i moje tętno
przecież ja wiem to
i ty też dobrze wiesz

dla ciebie zrobiłbym każdą rzecz
i poświęcił się
wiesz, że mówię to poważnie
oddałbym ci cały wszechświat i moje życie
wiesz, że brak mi cię
powiedz tylko, że kochasz mnie

Autor: Marshall Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.