Wariatkowo

Szczekają ciągle różowe zakola pragmatyzmu
Szkiełka kontaktowe kłócą się ze swym imieniem
Wioskowy głupek mądry-nabawił się autyzmu
Zamarznięte zgliszcza rozkrzesane krzemieniem
Rękawiczki na uszach mocno spięte rzemieniem

Targają liśćmi halucynacje spiętego kaftana
Umysł woła o pomstę do czarnego nieba
Słońce przecież zachodzi zawsze z samego rana
Chmury deszczowe tam gdzie kończy się gleba
Wariaty ostatnią rzeczą której teraz nam trzeba

Jakiś potrzask schwytał teraz upośledzoną ofiarę
Jęczy w duszy niemy-tylko tam głos pozostał
Sprzedali sprzedawczyki swą sprzedajną wiarę
Któż by nadziei niepoważnej dziś sprostał
I w swym kubraku ze śnieżnej bieli się ostał?

Kaznodziejów pełno wkoło,lecz głowy to złe
Skorzystać z wolności głupoty to konieczność
Te słodycze sypane na duszę bezgranicznie mdłe
Ścigająca nas bez przerwy wygodna sprzeczność
Wariatów najwięcej, cóż,taka już wieczność




Autor: Goliatidawid Kategoria: Filozoficzne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


Chciałoby się rzec:"wszyscy jestesmy wariatami-o tempora .o mores!":)

bardzo fajnie to wszystko ująłeś

  • Autor: ryba2602 Zgłoś Dodany: 29.05.2012, 19:39

kapitalny wiersz.

  • Autor: Wino Zgłoś Dodany: 29.05.2012, 18:46

Aż chciało by się napisać "Świetnie napisane!" ale hm... Zabrzmiało by to dość... Niewłaściwie? Mogła bym dosadniej zrozumieć o czym napisałeś, przestudiować tekst, ale chyba lepiej pewnych rzeczy nie wiedzieć, według mnie. Wiersz wspaniały.