Na pożarcie
Wiedziona podstępem, raz skuszona
Zagrałam tak jak chciały wilki
leżały skomląc u mego łona
Czekając jednej słabości chwilki
A gdy nadeszła senność porankiem
Lizać zaczęły po całym ciele
Nakryły żółtych kwiatuszków wiankiem
I drapać chciały coraz to śmielej
Lecz odszedł sen do krain miękkich
I nim zdążyłam zostać pożarta
Zakryłam znów każde me wdzięki
I znów nie spałam jakże uparta
A wilki czekają na swą okazję
Gdy już nie będzie więcej oporu
Gdy spełnią każdą swoją fantazję
Zjadając całą przez tysiąc wieczorów
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.