nieosiągalne cele
jeżdżę palcem w google mapie i po głowie się też drapie,
wzlecieć chcę nad himalaje,
aż mi włos na głowie staje
deszczyk pada, ja w kapturze,
obym tylko nie trafił na burze.
przerzut kulą w prawą stronę,
cudem trafiam na Lizbonę,
lecz to nie jest moim celem,
szczęście mija się z portfelem.
co ja widzę, o mój boże,
toż to kangur być nie może,
skacze grubo ponad skały,
jest skurczybyk wytrzymały.
i z powrotem orły polskie,
nasze skromne drogi wąskie,
czuć odczuwam szczęście skromne,
a o smutku to nie wspomnę.
Autor: WenaBethovena
Kategoria: Śmieszne
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
:)
- Autor: Akacja Dodany: 01.08.2012, 02:49
:))
- Autor: Anonimka Dodany: 01.08.2012, 02:01
:)
- Autor: merlin30 Dodany: 31.07.2012, 22:32