Melodramat w trzech aktach
Na ostatnim pogrzebie nachodziły mnie natrętnie
Refleksje natury leksykalno- gramatycznej.
(Nie wiem, może to ten sierpień
- upał i aromatyzowana siateczka powietrza,
Mózg mniej dotleniony, trudniej się skupić)
W każdym razie
Przerosło mnie słowo „nic”.
Nie potrafię sobie bowiem wyobrazić miejsca,
W którym nie byłoby nawet mojej wyobraźni
- „Nic” to słowo- klucz, słowo- zagadka.
Stoję nad tą trumną skompromitowana
- Bo patrzę na odpowiedź, a jej nie rozumiem.
*
Ale trzeba to będzie jeszcze
jakoś wytłumaczyć sercu:
Nie bój się.
Pamiętasz? To ta zabawa z dzieciństwa -
W drewnianych szkatułkach
Zakopujemy w ziemi cenne przedmioty.
Tylko dorośli biorą to bardziej na poważnie -
W drewnianą szkatułkę wkładamy
Swoje odbicia w lustrze i cienie,
Niech tracą swój kształt
Poza zasięgiem wzroku świata.
*
Jeśli już o kogoś trzeba się bać,
To o tego księdza. Bo co będzie jeżeli
rutyna na jego twarzy jest jednak tylko maską
I tak naprawdę pojął właśnie po raz pierwszy
znaczenie słowa „nic”.
I musi kłamać
w imię etyki zawodowej.
Jeśli tak właśnie jest,
To stałby się największym zbrodniarzem.
Więc bójmy się o niego.
My wrócimy do domu, wypijemy kawę,
Poczekamy, aż się ochłodzi.
Jeśli pozwolisz, przemyślimy to na spokojnie.
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.
Ładnie. Zmusza do zastanowienia nad tym "nic"
- Autor: Wino Dodany: 16.11.2012, 19:48
Jest potencjał – trochę przegadany – zrezygnowałbym ze znaków prozodycznych i wyodrębniających. Wersyfikacja chyba jeszcze do przemyślenia. Ale jest wiersz, to jest ważne. Pozdrawiam.
- Autor: diremark Dodany: 16.11.2012, 18:41