Spacer w ciemności
Spacer w ciemności
po zaułkach umysłu
świadomości
Nad głową żadnych gwiazd
które mogłyby oświetlić drogę
Złe ziarno
rzucone na żyzną glebę
podlewane dobrymi zamiarami
dało mroczne pnącza
które oplotły moją duszę
unieruchomiły skrzydła
zamknęły w klatce
Każda próba ucieczki
sprawia ból
Z mroku wyłaniają się
wszystkie moje potwory
patrzą na mnie
przerażajacymi oczyma grozy
będąc odbiciem - mnie
Wychodzą zza drzew
odsłaniając białe kły
Parę kroków
po zamarzniętej trawie
Rzucają się na nie-niewinna
rozszarpują ostrymi pazurami
pozorny spokój
Zrywają ze mnie wszystkie maski
w pośpiechu
z lękiem, że nie zdążą
że znowu je zamknę w najciemniejszym
zakamarku duszy
Oceń wiersz
Komentarze
Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.