Ballada pijanego marynarza

Pijany marynarz na grzebieniu grał,
o tej miłości, którą przeżył sam.
Na falochronie uczuć trwał,
sztormy przeżywał, lecz kochał.
Morze zabrało mu jego dziewczynę,
ona czeka aż wróci i do niej przypłynie.
Gdzieś na oceanie kłębią się fale,
a on na grzebieniu gra niedbale smutną balladę
o tęsknocie za swą panią,
ona mu portem i oazą.
Wicher dmie w maszty, a pieśń w świat płynie
o tej dziewczynie w dalekiej krainie.

Autor: Wino Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


*

Świetny.

  • Autor: mac790 Zgłoś Dodany: 21.12.2012, 00:54

no i zanuciłam

:)

  • Autor: Dana Zgłoś Dodany: 20.12.2012, 18:25

(:

czasem trzeba jednak też spojrzeć w kompas ;)

ważna jest świadomość, że gdzieś w dalekim świecie jest osoba, która myśli, tęskni, czeka. to tak podnosi na duchu. wtedy nic człowiekowi nie jest straszne, żadne życiowe sztormy, żadne przeciwności losu. szczęściarz z tego marynarza.

fajny

:)

  • Autor: loka Zgłoś Dodany: 20.12.2012, 09:03