Tam... gdzie wzrok matki nie sięga,

Tam... gdzie wzrok matki nie sięga,
dokąd jej głos nie doleci,
a dotyk matczynej dłoni
na nowo wiarę
w sens życia nie wznieci,
tam - w głąb gór, lasów i piasków nie swoich-
ślą jej syna
do wojennej niedoli.
Pytam ...po co?
Po co wy to robicie!!!
Wy, tam na górze,
na drabiny szczycie...
Jakim prawem marnujecie
młodym ludziom życie?
Tam, gdzie wzrok matek nie sięga
dokąd głos nie doleci,
tam wysyłają ich synów
i wmawiają bezczelnie,
że świat potrzebuje ich dzieci.
A gdzie byli wtedy,
gdy matka dziecię chowała,
do serca serce tuliła
szczęśliwe bajeczki opowiadała?
Jak ma dziś spojrzeć synowi w oczy
i przyznać się, że świat bajek
w przepaść się stoczył?
A teraz oddaje syna w ramiona wojny
i patrzy mu w oczy.
Łza po policzku się toczy,
twarz blednie, zamiera.
Jak w jutrzejszy dzień spojrzeć
i jak przetrwać to "teraz" ?

Autor: mariolabub Kategoria: Różne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


smutne ale prawdziwe...badźmy jednak dobrej myśli,że bajki przetrwaja w nas do końca naszych dni...że kiedyś tak będzie ;))

  • Autor: rafsp69 Zgłoś Dodany: 08.02.2013, 10:11