Czarna skrzynia

Muszę do lekarza,
Krwią ukoiłem Afrykę,
Kości gry wojenne ustawiają,
Oczy co ziemię zwinęły do Twych stóp,
Z białymi myszami biegają,
Do lekarza! Woła dziurawe ramię,
Zwarcie na żyłach,
Rany cięte, posolone, zaropiałe
Wrzenie kobiecym jadem,
Od lat kostium demona figle płata,
Houston jednak nie odpowiada,
Boże! Doktorze! Twego syna szaty daj,
Moje ciało koszulę pali,
Moje ciało brudu Koloseum,
Egzorcyzmy przez podłogę uciekają,
Diabeł ze mną wymiotuje,
Tanią wódą zepsucie nasze chwali,
Pot gong wybija
Morska bryza, gorączki prysznic,
Pory roku Krzyż wyznacza,
Puls z kontroli się wykrada,
Karykatura namaszczenia,
W obcym głosie Ciebie niema,
Na sygnale zawisnę,
Bo zawistne są moje upiory,
Ona gwarancją krętej drogi,
A lekarza śmiech mózg zaraża,
„Półroczny denat się u nas zjawia!”

Autor: UpadlyAniol Kategoria: Miłosne

 

Oceń wiersz

 

Komentarze

Komentować mogą tylko zalogowani użytkownicy. Jeśli nie masz jeszcze konta, możesz się zarejestrować.


jak zrozumię to może coś madrzejszego wymyślę

  • Autor: post0 Zgłoś Dodany: 13.02.2013, 18:41

Zmusza do myślenia wers po wersie
Zbyt dobry na ten portal :))

Daje do myślenia